וְהַמֶּ֤לֶךְ דָּוִד֙ זָקֵ֔ן בָּ֖א בַּיָּמִ֑ים וַיְכַסֻּ֙הוּ֙ בַּבְּגָדִ֔ים וְלֹ֥א יִחַ֖ם לֽוֹ׃ A król Dawid się był zestarzał i zaszedł w lata, a choć okrywano go derami, przecie rozgrzać się nie mógł.
וַיֹּ֧אמְרוּ ל֣וֹ עֲבָדָ֗יו יְבַקְשׁ֞וּ לַאדֹנִ֤י הַמֶּ֙לֶךְ֙ נַעֲרָ֣ה בְתוּלָ֔ה וְעָֽמְדָה֙ לִפְנֵ֣י הַמֶּ֔לֶךְ וּתְהִי־ל֖וֹ סֹכֶ֑נֶת וְשָׁכְבָ֣ה בְחֵיקֶ֔ךָ וְחַ֖ם לַאדֹנִ֥י הַמֶּֽלֶךְ׃ Tedy rzekli doń słudzy jego: Niech poszukają panu naszemu, królowi, młodej dziewicy, któraby usługiwała królowi, a była mu piastunką, a spoczywając na łonie twojem, rozgrzewała pana naszego, króla.
וַיְבַקְשׁוּ֙ נַעֲרָ֣ה יָפָ֔ה בְּכֹ֖ל גְּב֣וּל יִשְׂרָאֵ֑ל וַֽיִּמְצְא֗וּ אֶת־אֲבִישַׁג֙ הַשּׁ֣וּנַמִּ֔ית וַיָּבִ֥אוּ אֹתָ֖הּ לַמֶּֽלֶךְ׃ Szukali tedy dziewicy pięknej po całej dziedzinie izraelskiej i znaleźli Abiszagę, Sunamitkę, i przywiedli ją do króla.
וְהַֽנַּעֲרָ֖ה יָפָ֣ה עַד־מְאֹ֑ד וַתְּהִ֨י לַמֶּ֤לֶךְ סֹכֶ֙נֶת֙ וַתְּשָׁ֣רְתֵ֔הוּ וְהַמֶּ֖לֶךְ לֹ֥א יְדָעָֽהּ׃ Że zaś dziewica ta była piękna bardzo, stała się królowi piastunką i usługiwała mu; król wszakże nie poznał jej.
וַאֲדֹנִיָּ֧ה בֶן־חַגִּ֛ית מִתְנַשֵּׂ֥א לֵאמֹ֖ר אֲנִ֣י אֶמְלֹ֑ךְ וַיַּ֣עַשׂ ל֗וֹ רֶ֚כֶב וּפָ֣רָשִׁ֔ים וַחֲמִשִּׁ֥ים אִ֖ישׁ רָצִ֥ים לְפָנָֽיו׃ Adonija zaś, syn Chaggity, wynosił się, mówiąc: Ja panować będę. I nasprawiał sobie wozów i jezdnych, a pięćdziesięciu ludzi biegało przed nim.
וְלֹֽא־עֲצָב֨וֹ אָבִ֤יו מִיָּמָיו֙ לֵאמֹ֔ר מַדּ֖וּעַ כָּ֣כָה עָשִׂ֑יתָ וְגַם־ה֤וּא טֽוֹב־תֹּ֙אַר֙ מְאֹ֔ד וְאֹת֥וֹ יָלְדָ֖ה אַחֲרֵ֥י אַבְשָׁלֽוֹם׃ Nie skarcił go zaś ojciec jego nigdy, żeby miał powiedzieć: Czemu tak czynisz. Był on też pięknej nader postawy, a urodziła go była matka jego po Absalomie.
וַיִּהְי֣וּ דְבָרָ֔יו עִ֚ם יוֹאָ֣ב בֶּן־צְרוּיָ֔ה וְעִ֖ם אֶבְיָתָ֣ר הַכֹּהֵ֑ן וַֽיַּעְזְר֔וּ אַחֲרֵ֖י אֲדֹנִיָּֽה׃ A stał on w zmowie z Joabem, synem Ceruji, i Abjatarem, kapłanem, którzy popierali Adoniję.
וְצָד֣וֹק הַ֠כֹּהֵ֠ן וּבְנָיָ֨הוּ בֶן־יְהוֹיָדָ֜ע וְנָתָ֤ן הַנָּבִיא֙ וְשִׁמְעִ֣י וְרֵעִ֔י וְהַגִּבּוֹרִ֖ים אֲשֶׁ֣ר לְדָוִ֑ד לֹ֥א הָי֖וּ עִם־אֲדֹנִיָּֽהוּ׃ Wszakże Cadok, kapłan, i Benaja, syn Jehojady, i Natan, prorok, i Szymei i Rei i rycerze Dawida nie byli za Adoniją.
וַיִּזְבַּ֣ח אֲדֹנִיָּ֗הוּ צֹ֤אן וּבָקָר֙ וּמְרִ֔יא עִ֚ם אֶ֣בֶן הַזֹּחֶ֔לֶת אֲשֶׁר־אֵ֖צֶל עֵ֣ין רֹגֵ֑ל וַיִּקְרָ֗א אֶת־כׇּל־אֶחָיו֙ בְּנֵ֣י הַמֶּ֔לֶךְ וּלְכׇל־אַנְשֵׁ֥י יְהוּדָ֖ה עַבְדֵ֥י הַמֶּֽלֶךְ׃ I narznął Adonija owiec i wołów i wszelakiego bydła tucznego w Eben-Zochelet, które przy En-Rogel, i wezwał wszystkich braci swoich, królewiczów, i wszystkich mężów Judy, dworzan królewskich.
וְֽאֶת־נָתָן֩ הַנָּבִ֨יא וּבְנָיָ֜הוּ וְֽאֶת־הַגִּבּוֹרִ֛ים וְאֶת־שְׁלֹמֹ֥ה אָחִ֖יו לֹ֥א קָרָֽא׃ Ale Natana, proroka, i Benaji i rycerstwa i Salomona, brata swego, nie wezwał.
וַיֹּ֣אמֶר נָתָ֗ן אֶל־בַּת־שֶׁ֤בַע אֵם־שְׁלֹמֹה֙ לֵאמֹ֔ר הֲל֣וֹא שָׁמַ֔עַתְּ כִּ֥י מָלַ֖ךְ אֲדֹנִיָּ֣הוּ בֶן־חַגִּ֑ית וַאֲדֹנֵ֥ינוּ דָוִ֖ד לֹ֥א יָדָֽע׃ Tedy rzekł Natan do Bat-Szeby, matki Salomona, mówiąc: Czyś nie słyszała, że królem został Adonija, syn Chaggity, choć pan nasz Dawid nie wie o tem?
וְעַתָּ֕ה לְכִ֛י אִיעָצֵ֥ךְ נָ֖א עֵצָ֑ה וּמַלְּטִי֙ אֶת־נַפְשֵׁ֔ךְ וְאֶת־נֶ֥פֶשׁ בְּנֵ֖ךְ שְׁלֹמֹֽה׃ A teraz idź, - pozwól, abym dał ci tę radę - i ocal życie swoje i życie syna twego, Salomona.
לְכִ֞י וּבֹ֣אִי ׀ אֶל־הַמֶּ֣לֶךְ דָּוִ֗ד וְאָמַ֤רְתְּ אֵלָיו֙ הֲלֹֽא־אַתָּ֞ה אֲדֹנִ֣י הַמֶּ֗לֶךְ נִשְׁבַּ֤עְתָּ לַאֲמָֽתְךָ֙ לֵאמֹ֔ר כִּֽי־שְׁלֹמֹ֤ה בְנֵךְ֙ יִמְלֹ֣ךְ אַחֲרַ֔י וְה֖וּא יֵשֵׁ֣ב עַל־כִּסְאִ֑י וּמַדּ֖וּעַ מָלַ֥ךְ אֲדֹנִיָּֽהוּ׃ Idź a przedstaw się królowi Dawidowi, a powiedz mu: Czyżeś nie ty sam, panie i królu mój, zaprzysiągł służebnicy twojej w te słowa: Salomon, syn twój, będzie panował po mnie, tylko on zasiądzie na stolicy mojej! Czemu tedy panuje Adonija?
הִנֵּ֗ה עוֹדָ֛ךְ מְדַבֶּ֥רֶת שָׁ֖ם עִם־הַמֶּ֑לֶךְ וַֽאֲנִי֙ אָב֣וֹא אַחֲרַ֔יִךְ וּמִלֵּאתִ֖י אֶת־דְּבָרָֽיִךְ׃ Otóż jeszcze podczas gdy tam mówić będziesz z królem, wejdę i ja za tobą, i stwierdzę słowa twoje.
וַתָּבֹ֨א בַת־שֶׁ֤בַע אֶל־הַמֶּ֙לֶךְ֙ הַחַ֔דְרָה וְהַמֶּ֖לֶךְ זָקֵ֣ן מְאֹ֑ד וַאֲבִישַׁג֙ הַשּׁ֣וּנַמִּ֔ית מְשָׁרַ֖ת אֶת־הַמֶּֽלֶךְ׃ Weszła tedy Bat-Szeba do króla, do komnaty. Król zaś zestarzał się już był bardzo, a Abiszag, Sunamitka, usługiwała królowi.
וַתִּקֹּ֣ד בַּת־שֶׁ֔בַע וַתִּשְׁתַּ֖חוּ לַמֶּ֑לֶךְ וַיֹּ֥אמֶר הַמֶּ֖לֶךְ מַה־לָּֽךְ׃ I uklękła Bat-Szeba i rzuciła się przed królem, i zapytał król: Co ci jest?
וַתֹּ֣אמֶר ל֗וֹ אֲדֹנִי֙ אַתָּ֨ה נִשְׁבַּ֜עְתָּ בַּיהֹוָ֤ה אֱלֹהֶ֙יךָ֙ לַאֲמָתֶ֔ךָ כִּֽי־שְׁלֹמֹ֥ה בְנֵ֖ךְ יִמְלֹ֣ךְ אַחֲרָ֑י וְה֖וּא יֵשֵׁ֥ב עַל־כִּסְאִֽי׃ I odpowiedziała: Panie mój, tyś przysiągł na Wiekuistego, Boga twojego, służebnicy twojej w te słowa: Salomon, syn twój, będzie panował po mnie, a tylko on zasiądzie na stolicy mojej.
וְעַתָּ֕ה הִנֵּ֥ה אֲדֹנִיָּ֖ה מָלָ֑ךְ וְעַתָּ֛ה אֲדֹנִ֥י הַמֶּ֖לֶךְ לֹ֥א יָדָֽעְתָּ׃ A teraz oto Adonija panuje, choć dotąd, panie mój i królu, ty o tem nie wiesz.
וַ֠יִּזְבַּ֠ח שׁ֥וֹר וּֽמְרִיא־וְצֹאן֮ לָרֹב֒ {פ}
וַיִּקְרָא֙ לְכׇל־בְּנֵ֣י הַמֶּ֔לֶךְ וּלְאֶבְיָתָר֙ הַכֹּהֵ֔ן וּלְיֹאָ֖ב שַׂ֣ר הַצָּבָ֑א וְלִשְׁלֹמֹ֥ה עַבְדְּךָ֖ לֹ֥א קָרָֽא׃ Albowiem narznął wołów i tucznego bydła i owiec w mnóstwie, i wezwał wszystkich królewiczów, i Abjatara, kapłana, i Joaba, hetmana wojsk, ale Salomona, sługi twego, nie wezwał.
וְאַתָּה֙ אֲדֹנִ֣י הַמֶּ֔לֶךְ עֵינֵ֥י כׇל־יִשְׂרָאֵ֖ל עָלֶ֑יךָ לְהַגִּ֣יד לָהֶ֔ם מִ֗י יֵשֵׁ֛ב עַל־כִּסֵּ֥א אֲדֹנִֽי־הַמֶּ֖לֶךְ אַחֲרָֽיו׃ A wszak ty, panie mój i królu, oczy całego Izraela zwrócone są na ciebie, abyś im powiedział, kto zasiądzie na stolicy króla, pana mego, po tobie.
וְהָיָ֕ה כִּשְׁכַ֥ב אֲדֹנִֽי־הַמֶּ֖לֶךְ עִם־אֲבֹתָ֑יו וְהָיִ֗יתִי אֲנִ֛י וּבְנִ֥י שְׁלֹמֹ֖ה חַטָּאִֽים׃ A stać by się mogło, że gdy spocznie pan mój, król, przy ojcach swoich, będziemy ja i syn mój, Salomon, traktowani jako przestępcy.
וְהִנֵּ֛ה עוֹדֶ֥נָּה מְדַבֶּ֖רֶת עִם־הַמֶּ֑לֶךְ וְנָתָ֥ן הַנָּבִ֖יא בָּֽא׃ Ale oto gdy jeszcze mówiła z królem, nadszedł Natan, prorok.
וַיַּגִּ֤ידוּ לַמֶּ֙לֶךְ֙ לֵאמֹ֔ר הִנֵּ֖ה נָתָ֣ן הַנָּבִ֑יא וַיָּבֹא֙ לִפְנֵ֣י הַמֶּ֔לֶךְ וַיִּשְׁתַּ֧חוּ לַמֶּ֛לֶךְ עַל־אַפָּ֖יו אָֽרְצָה׃ I oznajmili królowi, mówiąc: Oto Natan, prorok. I wszedł do króla, i rzucił się przed królem twarzą ku ziemi.
וַיֹּ֘אמֶר֮ נָתָן֒ אֲדֹנִ֣י הַמֶּ֔לֶךְ אַתָּ֣ה אָמַ֔רְתָּ אֲדֹנִיָּ֖הוּ יִמְלֹ֣ךְ אַחֲרָ֑י וְה֖וּא יֵשֵׁ֥ב עַל־כִּסְאִֽי׃ I rzekł Natan: Panie mój i królu! Czyś rzeczywiście rozkazał: Adonija będzie panował po mnie, a on zasiądzie na stolicy mojej?
כִּ֣י ׀ יָרַ֣ד הַיּ֗וֹם וַ֠יִּזְבַּ֠ח שׁ֥וֹר וּֽמְרִיא־וְצֹאן֮ לָרֹב֒ וַיִּקְרָא֩ לְכׇל־בְּנֵ֨י הַמֶּ֜לֶךְ וּלְשָׂרֵ֤י הַצָּבָא֙ וּלְאֶבְיָתָ֣ר הַכֹּהֵ֔ן וְהִנָּ֛ם אֹכְלִ֥ים וְשֹׁתִ֖ים לְפָנָ֑יו וַיֹּ֣אמְר֔וּ יְחִ֖י הַמֶּ֥לֶךְ אֲדֹנִיָּֽהוּ׃ Albowiem zeszedł on dzisiaj i narznął wołów i owiec w mnóstwie, i wezwał wszystkich królewiczów i hetmanów wojska i Abjatara, kapłana, a oto jedli i pili przed obliczem jego, wołając: Niech żyje król Adonija!
וְלִ֣י אֲנִֽי־עַ֠בְדֶּ֠ךָ וּלְצָדֹ֨ק הַכֹּהֵ֜ן וְלִבְנָיָ֧הוּ בֶן־יְהוֹיָדָ֛ע וְלִשְׁלֹמֹ֥ה עַבְדְּךָ֖ לֹ֥א קָרָֽא׃ Mnie wszakże, sługi twego, i Cadoka, kapłana, i Benaji, syna Jehojady, i Salomona, sługi twego, nie wezwał.
אִ֗ם מֵאֵת֙ אֲדֹנִ֣י הַמֶּ֔לֶךְ נִֽהְיָ֖ה הַדָּבָ֣ר הַזֶּ֑ה וְלֹ֤א הוֹדַ֙עְתָּ֙ אֶֽת־[עַבְדְּךָ֔] (עבדיך) מִ֗י יֵשֵׁ֛ב עַל־כִּסֵּ֥א אֲדֹנִֽי־הַמֶּ֖לֶךְ אַחֲרָֽיו׃ {ס} Czyżby od pana mego, króla, wyjść miała ta rzecz, a nie powiadomiłbyś sługi twojego, kto zasiądzie na stolicy pana mego, króla, po nim?
וַיַּ֨עַן הַמֶּ֤לֶךְ דָּוִד֙ וַיֹּ֔אמֶר קִרְאוּ־לִ֖י לְבַת־שָׁ֑בַע וַתָּבֹא֙ לִפְנֵ֣י הַמֶּ֔לֶךְ וַֽתַּעֲמֹ֖ד לִפְנֵ֥י הַמֶּֽלֶךְ׃ I odpowiedział król Dawid, i rzekł: Zawołajcie mi Bat-Szeby! A gdy weszła do króla i stanęła przed obliczem królewskim,
וַיִּשָּׁבַ֥ע הַמֶּ֖לֶךְ וַיֹּאמַ֑ר חַי־יְהֹוָ֕ה אֲשֶׁר־פָּדָ֥ה אֶת־נַפְשִׁ֖י מִכׇּל־צָרָֽה׃ Tedy przysiągł król, i rzekł: Żyw Wiekuisty, który wybawił duszę moją z każdej niedoli,
כִּ֡י כַּאֲשֶׁר֩ נִשְׁבַּ֨עְתִּי לָ֜ךְ בַּיהֹוָ֨ה אֱלֹהֵ֤י יִשְׂרָאֵל֙ לֵאמֹ֔ר כִּֽי־שְׁלֹמֹ֤ה בְנֵךְ֙ יִמְלֹ֣ךְ אַחֲרַ֔י וְה֛וּא יֵשֵׁ֥ב עַל־כִּסְאִ֖י תַּחְתָּ֑י כִּ֛י כֵּ֥ן אֶעֱשֶׂ֖ה הַיּ֥וֹם הַזֶּֽה׃ Iż jakom ci przysiągł na Wiekuistego, Boga Izraela, mówiąc: Salomon, syn twój, będzie panował po mnie a on zasiądzie na stolicy mojej miasto mnie - tak uczynię jeszcze dnia dzisiejszego!
וַתִּקֹּ֨ד בַּת־שֶׁ֤בַע אַפַּ֙יִם֙ אֶ֔רֶץ וַתִּשְׁתַּ֖חוּ לַמֶּ֑לֶךְ וַתֹּ֕אמֶר יְחִ֗י אֲדֹנִ֛י הַמֶּ֥לֶךְ דָּוִ֖ד לְעֹלָֽם׃ {פ}
I uklękła Bat-Szeba twarzą ku ziemi i rzuciła się przed królem, i zawołała: Niech żyje pan mój, król Dawid, na wieki!
וַיֹּ֣אמֶר ׀ הַמֶּ֣לֶךְ דָּוִ֗ד קִרְאוּ־לִ֞י לְצָד֤וֹק הַכֹּהֵן֙ וּלְנָתָ֣ן הַנָּבִ֔יא וְלִבְנָיָ֖הוּ בֶּן־יְהוֹיָדָ֑ע וַיָּבֹ֖אוּ לִפְנֵ֥י הַמֶּֽלֶךְ׃ I rzekł król Dawid: Zawołajcie mi Cadoka, kapłana, i Natana, proroka, i Benaję, syna Jehojady. Gdy tedy przybyli przed obliczem króla,
וַיֹּ֨אמֶר הַמֶּ֜לֶךְ לָהֶ֗ם קְח֤וּ עִמָּכֶם֙ אֶת־עַבְדֵ֣י אֲדֹנֵיכֶ֔ם וְהִרְכַּבְתֶּם֙ אֶת־שְׁלֹמֹ֣ה בְנִ֔י עַל־הַפִּרְדָּ֖ה אֲשֶׁר־לִ֑י וְהוֹרַדְתֶּ֥ם אֹת֖וֹ אֶל־גִּחֽוֹן׃ Rzekł król do nich: Zabierzcie z sobą sługi pana waszego; wsadźcie następnie Salomona, syna mojego, na własną mulicę moją a prowadźcie ku Gichonowi.
וּמָשַׁ֣ח אֹת֣וֹ שָׁ֠ם צָד֨וֹק הַכֹּהֵ֜ן וְנָתָ֧ן הַנָּבִ֛יא לְמֶ֖לֶךְ עַל־יִשְׂרָאֵ֑ל וּתְקַעְתֶּם֙ בַּשּׁוֹפָ֔ר וַאֲמַרְתֶּ֕ם יְחִ֖י הַמֶּ֥לֶךְ שְׁלֹמֹֽה׃ Tam namaści go Cadok, kapłan, i Natan, prorok, na króla nad Izraelem; poczem uderzycie w trąbę i zawołacie: Niechaj żyje król Salomon!
וַעֲלִיתֶ֣ם אַחֲרָ֗יו וּבָא֙ וְיָשַׁ֣ב עַל־כִּסְאִ֔י וְה֥וּא יִמְלֹ֖ךְ תַּחְתָּ֑י וְאֹת֤וֹ צִוִּ֙יתִי֙ לִֽהְי֣וֹת נָגִ֔יד עַל־יִשְׂרָאֵ֖ל וְעַל־יְהוּדָֽה׃ I pociągniecie za nim, aby przybył a zasiadł na stolicy mojej a panował miasto mnie; albowiem jego ustanowiłem, aby księciem był nad Izraelem i nad Judą.
וַיַּ֨עַן בְּנָיָ֧הוּ בֶן־יְהוֹיָדָ֛ע אֶת־הַמֶּ֖לֶךְ וַיֹּ֣אמֶר ׀ אָמֵ֑ן כֵּ֚ן יֹאמַ֣ר יְהֹוָ֔ה אֱלֹהֵ֖י אֲדֹנִ֥י הַמֶּֽלֶךְ׃ I odpowiedział Benaja, syn Jehojady, królowi i rzekł: Tak niechaj się stanie! tak niechaj zarządzi Wiekuisty, Bóg pana i króla mojego!
כַּאֲשֶׁ֨ר הָיָ֤ה יְהֹוָה֙ עִם־אֲדֹנִ֣י הַמֶּ֔לֶךְ כֵּ֖ן (יהי) [יִהְיֶ֣ה] עִם־שְׁלֹמֹ֑ה וִֽיגַדֵּל֙ אֶת־כִּסְא֔וֹ מִ֨כִּסֵּ֔א אֲדֹנִ֖י הַמֶּ֥לֶךְ דָּוִֽד׃ Jako był Wiekuisty z panem moim i królem, tak niechaj będzie i z Salomonem, niechaj wyniesie stolicę jego jeszcze wyżej niż stolicę pana mojego i króla, Dawida!
וַיֵּ֣רֶד צָד֣וֹק הַ֠כֹּהֵ֠ן וְנָתָ֨ן הַנָּבִ֜יא וּבְנָיָ֣הוּ בֶן־יְהוֹיָדָ֗ע וְהַכְּרֵתִי֙ וְהַפְּלֵתִ֔י וַיַּרְכִּ֙בוּ֙ אֶת־שְׁלֹמֹ֔ה עַל־פִּרְדַּ֖ת הַמֶּ֣לֶךְ דָּוִ֑ד וַיֹּלִ֥כוּ אֹת֖וֹ עַל־גִּחֽוֹן׃ Zeszli tedy Cadok, kapłan, i Natan, prorok, i Benaja, syn Jehojady, z Kretejczykami i Pletejczykami i wsadzili Salomona na mulicę króla Dawida i sprowadzili go nad Gichon.
וַיִּקַּח֩ צָד֨וֹק הַכֹּהֵ֜ן אֶת־קֶ֤רֶן הַשֶּׁ֙מֶן֙ מִן־הָאֹ֔הֶל וַיִּמְשַׁ֖ח אֶת־שְׁלֹמֹ֑ה וַֽיִּתְקְעוּ֙ בַּשּׁוֹפָ֔ר וַיֹּֽאמְרוּ֙ כׇּל־הָעָ֔ם יְחִ֖י הַמֶּ֥לֶךְ שְׁלֹמֹֽה׃ Poczem wziął Cadok, kapłan, róg z olejkiem z namiotu i namaścił Salomona. Następnie uderzyli w trąbę, a wszystek lud zawołał: Niechaj żyje król Salomon!
וַיַּעֲל֤וּ כׇל־הָעָם֙ אַחֲרָ֔יו וְהָעָם֙ מְחַלְּלִ֣ים בַּחֲלִלִ֔ים וּשְׂמֵחִ֖ים שִׂמְחָ֣ה גְדוֹלָ֑ה וַתִּבָּקַ֥ע הָאָ֖רֶץ בְּקוֹלָֽם׃ A wszystek lud pociągnął za nim, przyczem grał lud na fletach, a cieszyli się radością tak wielką, że jakoby rozstępowała się ziemia na okrzyki ich.
וַיִּשְׁמַ֣ע אֲדֹנִיָּ֗הוּ וְכׇל־הַקְּרֻאִים֙ אֲשֶׁ֣ר אִתּ֔וֹ וְהֵ֖ם כִּלּ֣וּ לֶאֱכֹ֑ל וַיִּשְׁמַ֤ע יוֹאָב֙ אֶת־ק֣וֹל הַשּׁוֹפָ֔ר וַיֹּ֕אמֶר מַדּ֥וּעַ קֽוֹל־הַקִּרְיָ֖ה הוֹמָֽה׃ Usłyszał to Adonija wraz z wszystkimi zaproszonymi, którzy znajdowali się przy nim, gdy właśnie ucztę kończyli. Gdy jednak Joab głos trąby usłyszał, zawołał: Co znaczy ów odgłos wrzawy w mieście?
עוֹדֶ֣נּוּ מְדַבֵּ֔ר וְהִנֵּ֧ה יוֹנָתָ֛ן בֶּן־אֶבְיָתָ֥ר הַכֹּהֵ֖ן בָּ֑א וַיֹּ֤אמֶר אֲדֹנִיָּ֙הוּ֙ בֹּ֔א כִּ֣י אִ֥ישׁ חַ֛יִל אַ֖תָּה וְט֥וֹב תְּבַשֵּֽׂר׃ Gdy jeszcze tego nie domówił, przybył Jonatan, syn Abjatara, kapłana. Adonija zaś zawołał: Wejdź! boś ty mąż dzielny, a dobra, wieść przyniesiesz!
וַיַּ֙עַן֙ יֽוֹנָתָ֔ן וַיֹּ֖אמֶר לַאֲדֹנִיָּ֑הוּ אֲבָ֕ל אֲדֹנֵ֥ינוּ הַמֶּלֶךְ־דָּוִ֖ד הִמְלִ֥יךְ אֶת־שְׁלֹמֹֽה׃ I odpowiedział Jonatan i rzekł do Adonii: Rzeczywiście, pan nasz, król Dawid, ustanowił królem Salomona!
וַיִּשְׁלַ֣ח אִתּֽוֹ־הַ֠מֶּ֠לֶךְ אֶת־צָד֨וֹק הַכֹּהֵ֜ן וְאֶת־נָתָ֣ן הַנָּבִ֗יא וּבְנָיָ֙הוּ֙ בֶּן־יְה֣וֹיָדָ֔ע וְהַכְּרֵתִ֖י וְהַפְּלֵתִ֑י וַיַּרְכִּ֣בוּ אֹת֔וֹ עַ֖ל פִּרְדַּ֥ת הַמֶּֽלֶךְ׃ Wyprawił mianowicie z nim król Cadoka, kapłana, i Natana, proroka, i Benaję, syna Jehojady, wraz z Kretejczykami i Pletejczykami, i dali mu wsiąść na mulicę króla.
וַיִּמְשְׁח֣וּ אֹת֡וֹ צָד֣וֹק הַכֹּהֵ֣ן וְנָתָן֩ הַנָּבִ֨יא ׀ לְמֶ֜לֶךְ בְּגִח֗וֹן וַיַּעֲל֤וּ מִשָּׁם֙ שְׂמֵחִ֔ים וַתֵּהֹ֖ם הַקִּרְיָ֑ה ה֥וּא הַקּ֖וֹל אֲשֶׁ֥ר שְׁמַעְתֶּֽם׃ Poczem pomazali go Cadok, kapłan, i Natan, prorok, na króla w Gichonie, i wrócili ztamtąd radośnie, tak, że zadrżało miasto. To oznaczał zgiełk, któryście słyszeli.
וְגַם֙ יָשַׁ֣ב שְׁלֹמֹ֔ה עַ֖ל כִּסֵּ֥א הַמְּלוּכָֽה׃ Już też zasiadł Salomon na stolicy królewskiej.
וְגַם־בָּ֜אוּ עַבְדֵ֣י הַמֶּ֗לֶךְ לְ֠בָרֵ֠ךְ אֶת־אֲדֹנֵ֜ינוּ הַמֶּ֣לֶךְ דָּוִד֮ לֵאמֹר֒ יֵיטֵ֨ב (אלהיך) [אֱלֹהִ֜ים] אֶת־שֵׁ֤ם שְׁלֹמֹה֙ מִשְּׁמֶ֔ךָ וִיגַדֵּ֥ל אֶת־כִּסְא֖וֹ מִכִּסְאֶ֑ךָ וַיִּשְׁתַּ֥חוּ הַמֶּ֖לֶךְ עַל־הַמִּשְׁכָּֽב׃ Nadto weszli już i słudzy króla, by złożyć życzenia panu naszemu, królowi Dawidowi, w słowach: Niechaj Bóg twój wspanialszem jeszcze uczyni imię Salomona nad imię twoje, a stolicę jego wyższą nad stolicę twoją! Król zaś pokłonił się na łożu swojem.
וְגַם־כָּ֖כָה אָמַ֣ר הַמֶּ֑לֶךְ בָּר֨וּךְ יְהֹוָ֜ה אֱלֹהֵ֣י יִשְׂרָאֵ֗ל אֲשֶׁ֨ר נָתַ֥ן הַיּ֛וֹם יֹשֵׁ֥ב עַל־כִּסְאִ֖י וְעֵינַ֥י רֹאֽוֹת׃ I tak również rzekł król: Błogosławiony Wiekuisty, Bóg Izraela, który ustanowił dzisiaj zasiadającego na stolicy mojej, tak że oczy moje to widzą.
וַיֶּֽחֶרְדוּ֙ וַיָּקֻ֔מוּ כׇּ֨ל־הַקְּרֻאִ֔ים אֲשֶׁ֖ר לַאֲדֹנִיָּ֑הוּ וַיֵּלְכ֖וּ אִ֥ישׁ לְדַרְכּֽוֹ׃ I zadrżeli i zerwali się wszyscy zaproszeni Adonii, i rozeszli się każdy w drogę swoją.
וַאֲדֹ֣נִיָּ֔הוּ יָרֵ֖א מִפְּנֵ֣י שְׁלֹמֹ֑ה וַיָּ֣קׇם וַיֵּ֔לֶךְ וַֽיַּחֲזֵ֖ק בְּקַרְנ֥וֹת הַמִּזְבֵּֽחַ׃ Adonija także, obawiając się Salomona, wstał i poszedł i uchwycił się narożników ołtarza.
וַיֻּגַּ֤ד לִשְׁלֹמֹה֙ לֵאמֹ֔ר הִנֵּה֙ אֲדֹ֣נִיָּ֔הוּ יָרֵ֖א אֶת־הַמֶּ֣לֶךְ שְׁלֹמֹ֑ה וְ֠הִנֵּ֠ה אָחַ֞ז בְּקַרְנ֤וֹת הַמִּזְבֵּ֙חַ֙ לֵאמֹ֔ר יִשָּׁבַֽע־לִ֤י כַיּוֹם֙ הַמֶּ֣לֶךְ שְׁלֹמֹ֔ה אִם־יָמִ֥ית אֶת־עַבְדּ֖וֹ בֶּחָֽרֶב׃ Gdy tedy powiadomiono Salomona: Oto Adonija obawia się króla Salomona, a oto uchwycił się narożników ołtarza, mówiąc: Musi mi dziś przysiądz król Salomon że nie każe stracić sługi swego mieczem!
וַיֹּ֣אמֶר שְׁלֹמֹ֔ה אִ֚ם יִהְיֶ֣ה לְבֶן־חַ֔יִל לֹא־יִפֹּ֥ל מִשַּׂעֲרָת֖וֹ אָ֑רְצָה וְאִם־רָעָ֥ה תִמָּֽצֵא־ב֖וֹ וָמֵֽת׃ Rzekł Salomon: Jeżeli okaże się mężem dzielnym, nie spadnie włos z głowy jego na ziemię; jeżeli zaś znajdzie się co złego w nim, zginie!
וַיִּשְׁלַ֞ח הַמֶּ֣לֶךְ שְׁלֹמֹ֗ה וַיּוֹרִדֻ֙הוּ֙ מֵעַ֣ל הַמִּזְבֵּ֔חַ וַיָּבֹ֕א וַיִּשְׁתַּ֖חוּ לַמֶּ֣לֶךְ שְׁלֹמֹ֑ה וַיֹּאמֶר־ל֥וֹ שְׁלֹמֹ֖ה לֵ֥ךְ לְבֵיתֶֽךָ׃ {פ}
Posłał tedy król Salomon i sprowadzili go od ołtarza, a gdy wszedł pokłonił się przed królem Salomonem. Salomon zaś rzekł doń: Idź do domu twego!